Mogę być ofiarą losu lub poszukiwaczem przygód wyruszającym po skarb. Wszystko zależy od tego, jak będę postrzegała własne życie..

8 marca 2010

Aniołek czyli pędzle w ruch

 
Noo i popełniłam:) w końcu po nastu latach odkopałam pędzelki i ruszyłam do boju...w sumie po takim czasie dobrze że i tak wiem jak się trzyma  pędzelek...mój fisioł aniołkowy dał znać i zamiast zająć się czymś bardziej przydatnym, ręka sam ruszyła i zrobił się aniołek. Z tymi aniołkami to nie wiem kiedy się zaczęło..w sumie zawsze jak przechodziłam koło jakiegoś sklepu to przyciągały moją uwagę...dopiero jednak tak od 10 lat namiętnie je skupuję. Wyszukuje w rożnych miejscach ,przywożę jako pamiątki z podróży i nie potrafię koło żadnego przejść obojętnie, tak więc mam ich już kolekcję sporą około 40 szt. Występują w postaci figurek, szkatułek, świeczników, zawieszek :P

 
Wracając do malowania muszę porządnie zacząć o tym myśleć...następnie chyba coś popełnię do domku...może  jakiś kwiatek, ziółko..taak obrazki do kuchni to dobry pomysł...

5 marca 2010

Popełniłam

Dłuugie wieczory przed telewizorem zaprocentowały poduszką..a raczej aplikacja na nią...Najpierw miała to być firanka do mojego przyszłego domku..ale robi karierę jako podusia..teraz muszę popełnić drugą do kompletu  ...noo w tym tempie do zimy chyba skonczę:)





Skończyłam również moją bluzeczkę  po dłuugich mękach... W roli modelki poduszka bo nie wiedziałam jak ją pokazać...Wiem że nie czeka mnie kariera krawiecko szydełkowa ale się starałam..to moja pierwsza:)

4 marca 2010

Wiosna Wiosna Wiosna tak to ty!!!


         Codziennie wychodząc z domu , wypatruje znaków nachodzącej wiosny . Jestem już tak stęskniona ciepła, słoneczka, którego niestety w tym roku nie było za wiele, że postanowiłam jej pomoc i skusić ja moim nowymi roślinkami. Zaprzęgłam do tego mojego młodszego synka. W ferworze walki ruszyliśmy po cebulki dymki do ogrodnika i odwiedziliśmy naszą piwnicę...w stercie zakurzonych rzeczy... tak tak już mi się nie chce układać...bo czekam na przeprowadzkę, wytargałam karton doniczek i opanowaliśmy kuchnie.
 
 A oto efekty naszej pracy...Mój maluszek codziennie rano z dzikim krzykiem leci do okna i sprawdza czy aby cebulki nie ruszyły. W kilku doniczkach zasiałam tez eksperymentalnie bazylię...to moja pierwsza w życiu hodowla ...zobaczymy czy urośnie... trzymajcie za nią kciuki
  
No i znowu napadało śniegu a wiosny nie widać ...nie pomagają nawet moje cebulki na oknie:(...chyba Mały ją wystraszył tym swoim entuzjazmem do grzebania w ziemi... Zastosowałam więc kolejny trick...może kwiatki podziałają i wreszcie przyjdzie:D