Mogę być ofiarą losu lub poszukiwaczem przygód wyruszającym po skarb. Wszystko zależy od tego, jak będę postrzegała własne życie..

12 kwietnia 2010

chałkowanie metoda na leczenie depresji?


Przesilenie depresja wiosenna..każdy ma swoje określenie..ja się po prostu tej wiosny się poddałam..nie wyściubiłam nosa z domu , i tak mi jakoś błogo upływały dni...zagłuszałam to wszystko jedzeniem..tak pochłaniałam olbrzymie ilości wypieków, testowałam przepisy , popadłam w wir wytwarzania ciast ciasteczek , goniłam całą rodzinę do pomocy w ich tworzeniu...mąż już jak wchodziłam do kuchni zaczynał chyłkiem  się z niej wymykać, dzieci chowały się w pokojach...- nie bo znowu nas zagoni do pracy,...-znowu będę coś musiał mieszać , ubijać...aż do dzisiaj.....dzień jak zwykle zaczął się szaro, chmury, deszcz od rana i ten wiatr od morza...niby nic ale strasznie przenikliwy... niechętnie się zwlekliśmy rano z łóżek ...ja standardowo owczym truchtem pobiegłam po śniadaniu do kompa..a po podglądam sobie blogi,  zobaczę czy coś nowego naskrobano...tak trafiłam na przepis Liski na chałkęTu...w sumie to poszukiwania zaczęłam od drożdżówek no bo drożdże w lodówce się marnują..rodzinka standardowo ukryła się po kątach , rączki wykręcili w dwie lewe....
ale nic ja w swoim zaślepieniu i z chęcią ratowania drożdży szperałam, szperałam i znalazłam...jest ... będzie chałka..Liskowa chałka , mąż popatrzył na mnie spod byka i zaczął powoli schodzić do kuchni...wiedział co go  czeka...tak wiec odpaliłam miski, łyżki i brytfanki i w moim wiosennym przebudzeniu powstała chałka..z przepisu tego..zmodernizowana z kruszonka z brązowego cukru na oko , 80 g masła i 60 g maki..pychota...dodam ze blaszki zniknęły w 2 godziny..a wieczorem zgodnym ogonkiem rodzinka stanęła i zapytała ..mamo nie zrobisz nam chałki na poniedziałek?....