Mogę być ofiarą losu lub poszukiwaczem przygód wyruszającym po skarb. Wszystko zależy od tego, jak będę postrzegała własne życie..

26 lutego 2010

Mój domek cz 1

Znacie to, kolejna nieprzespana noc, 1 w nocy leżysz myślisz a może ściana tu a nie szafki to w białym kolorze, 2 mija - szturasz męża łokciem" mam , wiem , nowy pomysł , nie spij , musisz to zobaczyć"...odpalam kompa, wklepuję nową aranżację w program projektowy...nie to nie tak ..i znowu z wypiekami kładę się do łóżka, ...jutro na świeżo pomyśle, przewracam się na bok...w końcu zasnęłam...i tak co wieczór albo prawie. Małżonek prawie osiwiał,  dzieci patrzą na mnie jak na psychicznie chorą...a ja nie mogę wypaść z tego obłędu...tak tak obłędu tak mnie to pochłonęło...domek domus domulek .Już niedługo...w sumie to na wszystko mam jeszcze czas, ale już poprzestawiałam ściany, okna , urządziłam sypialnię, na razie pokoje dziecinne pozostają w planie dalszym. W sumie to panowie sami sobie chcą co nie co zmajstrować...
 
U teściowej leżą stare drzwi.. .misiuuu - pewnego dnia przjeżdzając przez piękna małopolską wieś,  ryknęłam do ogłupiałego ze strachu małżonka... te drzwi takie muszą być widziałeś??? widziałeś - i koniec kropka... darłam się przez pół drogi, mijając coraz to inna chatkę. Nie mieliśmy jeszcze projektu ale już wiedziałam, że w moim domu zamieszkają takie drzwi , na pewno jedne , a jak da się upchać i więcej...takie stare, starusieńkie co w tych bielonych wapnem chałupkach stoją ( albo je nieświadomi ich urody właściciele wyrzucają na śmietnik), pięknie,  rzeźbione...zakochałam się i do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu nad ich urodą ...a teraz już czekają u teściów w stodole..huraaa będę co miała latem robić :D...dużo pracy mnie będą kosztować..ale już oczyma wyobraźni widzę je w sypialni. Będą błękitne, przecierane pachnące drewnem i duchem czasu.


 Na razie wiem jedno już za tydzień wylewamy fundamenty...wielki krok do przodu...ale mam problem ...jak ustawić domek...czy trochę w prawo czy może bliżej rzeki albo pola?...w sobotę chyba pojedziemy - uhm znowu podroż na drugi koniec Polski) strasznie lubię te wyjazdy no i nasz psiurek tez już się cieszy. Nie wiem czemu w taka euforie wprawiają mnie wyjazdy, kanapki w aucie kawa z BP...ale na ten temat innym razem..

Tak więc za tydzień jak napisałam lejemy... Już coś , jakiś krok do przodu a może inaczej- realna podstawa , wymiar mojego domku, zaistnieje na mapie. Do czerwca mamy w planach stan zamknięty...ale to jeszcze długa droga...mam nadzieje ze damy radę :D


Na przedsmak mojej przygody z moim domulkiem na wsi zamieszczam wam zdjęcia mojej rzeczki , która będzie sobie szumiała koło domku, uhm mój psiur włóczęga już ja ochrzcił i z lubością urządza sobie sam wycieczki do rzeczki latem...a taki to był domowy burek ani nosa za drzwi bez pani nie wychylił...wystarczył jeden wyjazd i z rodowego rasowca zrobił się wsiurek powsinoga i psa nie ma . Po chwili wraca mokry,  szczęśliwy:D no i tak zostało, wyjeżdża na wieś i zapomina o swojej pani.


 

                        Tu na tym polu będzie nasz domek ( tam gdzie napis ale go słabo widać:(), jeszcze trzeba trochę uporządkować:) ale już jest zaorane . Domek wyrośnie tu miedzy drzewami. Już nie  mogę się doczekać bajecznych widoków z okien salonu. Najbardziej się ciesze z tego powodu , że ani z przodu ani z tyłu nie będzie widać innych domów. Tu właśnie będę mieszkać !!!  Naokoło drzewa , rzeka, pola,  cisza i spokój. Własny ogródek a w nim szpalery róż , marchew i pietruszka z własnej grządki..ale się rozmarzyłam...ja rasowy mieszczuch znad morza uciekam w góry pod Ojców...




Wiem że to śmiesznie brzmi, ciągle pisze mój, moja, moje ale nawet nie zdajecie sobie sprawy że całe życie na to czekałam, ciągle marzyłam i nigdy nie liczyłam że mi się marzenia spełnią. Podchodzę do tego jak do projektu życia. Pewnie same to przechodziłyście, bezsenne noce ukierunkowanie tylko na jeden temat...ale po latach atrakcji od mojego byłego męża należy się nam wszystkim spokój i normalne życie...trzymajcie kciuki...

 

3 komentarze:

  1. Ale Ci zazdroszczę :) chętnie wpadnę na herbatę albo i kawę z ciastem drożdżowym poleżec na trawie ... jak ja bym już chciała mieć ten swój kawałek trawy!!!

    I bedziesz miała tak blisko do mojego ulubionego ogrodu przy zamczysku ... oj jak mnie nie zaprosisz sama sie wprosze ;DDD

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. już zapraszam:D...i nawet drożdżówkę upichcę ale nie obiecuję efektów;P...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ tu u Ciebie pięknie .... Wpraszam się wirtualnie :)

    OdpowiedzUsuń